Bigos św. Antoniego!
Dzisiaj dodawać nic nie muszę, proszę poczytać Antka!
10 września 2008
Naleśniki SIĘ udaly!!!! Co prawda pierwsze były zbyt grube, ale przy kolejnych nabieralem wprawy. Nadzienie "zagrało".
Były na prawde dobre! Serwowałem je w ramach deseru, a jako główne danie był bigos (albo moze raczej kapuste z grzybami), bo to jedna z tych potraw które umiem robić. Tym razem miał on(bigos) swoją przedziwną (nawet CUDOWNĄ) historie.
Ale- od poczatku. Powodem do spotkania i przyjecia dla kilku przyjacół bylo odsłonięcie obrazu SW. Antoniego. Wygląda on na obrazie jak prawdziwy Święty Pański- ale to dygresja. Gotowanie bigosu, to , oczywiście zajęcie na kilka dni. W piątek, niestety wyszedłem z domu, zostawiając garnek na gazie. Wsiadłem do samochodu i wyjechalem. Jadąc, będąc już w Oliwie (mieszkam w Sopocie) - czuje w samochodzie zapach gotowanego bigosu! Zamarłem - dotarło do mnie , że zostawiłem kapuste na ogniu! Tak szybko, jak to było mozliwe - zawrócilem, i co koń (pod maską) wyskoczy pognałem z powrotem. Miałem już najczarniejsze wizje - zwęglonego bigosu, garnka rozgrzanego do czerwoności i pożaru w mieszkaniu. Jednak kiedy podjechałem pod dom(a zajeło mi to jakieś 20 minut), dymu z okna nie zobaczyłem. Na klatce - nie było czuć spalenizny. Pomyślałem - no trudno, bigos na stracenie, ale przynajmniej mam gdzie mieszkac . Byłem lekko zdziwiony,kiedy wchodząc do mieszkania - nie poczułem swądu spalonej kapusty, a kiedy wszedłem do kuchni , odkryłem garnek i zobaczylem, ze bigos, jak gdyby nigdy nic gotuje sie bez specjalnych sensacji (nawet nie przypalił sie od dna, chociaż garnek był starego typu - emaliowany) - pomyslałem, ze to "wyższa instancja" zaangażowała sie w sprawe mego bigosu. Ale to nie koniec. Bigos gotowalem do wczoraj - ale wciąż czegos mu brakowało. Przygotowując - troche przesadziłem z miodem gryczanym, bo chociaż nie dałem go dużo, to zdominowal smak. Dodawałem grzybów, ale to nie wiele zmienialo. Trudno, odpuściłem sobie. Podając - zaserwowałem gościom historie o cudownym zdarzeniu z gotowaniem, tłumacząc jednocześnie, ze smak cudowny nie jest. Jakież było moje zdziwienie, kiedy sam zacząłem jeść - TO NIE BYŁ TEN BIGOS który jeszcze godzine wcześniej próbowałem. On był na prawde SMACZNY!
Wnioski: pewności nie mam, ale możliwe są 3 wytłumaczenia.
1. Sw. Antoni przejął inicjatywe, bo bigos, jak by nie było gotowany był z jego powodu i na jego cześć
2. Istnieje specjalna komórka Aniołów stróżów od bigosu.
3. Albo sam juz nie wiem co?!?!?!?
Pozdrowienia.
Antek
PS1 - Moim smakiem z dzieciństwa , a konkretnie z przedszkola jest smak i zapach rukoli, ale o tym nastepnym razem, bo to tez mała historia
PS2 -" Łaskami słynący" (???) Swiety Antoni - w załączeniu
Komentarze
Prześlij komentarz