"Lubiała se" popływać!

Opowiadał Antek, że onegdaj, miał na pokładzie mocno starszą panią, która statek traktowała jak dom opieki(statek opieki)! Hm, kto bogatemu zabroni!
Kobita pływała non stop przez cały letni czy zimowy turnus, bez wychodzenia z kajuty! Pacjentko - pasażerka była "nie chodząca"! Kłopot dla Doca więc wielki, ale w końcu przy okazji kolejnej poważniejszej zdrowotnej perturbacji udało mu się panią eksmitować ze statku i umieścić w szpitalu! Uff!

Specjalny dodatek, czyli "Antek napisał".

O tym, ze bede lekarzem - zdecydowalem w szkole podstawowej, w czasie lekcji biologii na temat przewodu pokarmowego - i potem juz tak zostalo.  Co prawda mialem wybor troche ulatwiony (albo zawezony, to zalezy z ktorej strony patrzec)  bo moja mama jest lekarzem, ale uczciwie powiem, ze nic mi nie sugerowala, i chwala jej za to. Co prawda - przez cale studia i jeszcze jakis czas potem - chcialem zostac pediatra,  ale pediatria mnie nie chciala , za co jestem jej wdzieczny. Po ponad roku oczekiwania na wolny etat w upatrzonym szpitalu dzieciecym  zdecydowalem, ze zostaje na internie w Tczewie, tam gdzie rozpoczynalem staz . Dobrze mi tam potem bylo. Mielismy swietna szefowa, byla sympatyczna grupa ludzi.  Jako ze byl to szpital kolejowy - mialem mozliwosc korzystania z biletow miedzynarodowych, wiec korzystalem.

Fotek kilka w tym dwie "gabinetowe" z poniedziałku 15 grudnia 2008





Komentarze

Popularne posty